Paweł Pomianek Paweł Pomianek
317
BLOG

Uroczystość Wszystkich Świętych. Z czym to się je?

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Kultura Obserwuj notkę 1

Odpowiedź na postawione pytanie jest tylko z pozoru oczywista. Sprowadzenie wymowy tej uroczystości wyłącznie do „święta zmarłych” i odwiedzenia grobów bliskich byłoby poważnym spłyceniem. Nawet jeśli dodalibyśmy do tego, że jest to dzień szczególnej modlitwy za zmarłych.
 
Celem mojego wpisu nie jest wykładanie teologii Uroczystości Wszystkich Świętych. Jest nim raczej podzielenie się moją osobistą refleksją na temat tego wielkiego dnia. Moją osobistą, tzn. refleksją człowieka uczestniczącego w tym, co Kościół określa jako sensus fidei – zmysł wiary.
 
1. Uroczystość Wszystkich Świętych to taki drugi dzień w roku, w którym czcimy każdego z osobna wyniesionego przez Kościół na ołtarze (pierwszym dniem jest rzecz jasna święto lub wspomnienie danego świętego). Każdy z nas może dziś uczcić zarówno swoich patronów ze chrztu czy bierzmowania, jak również swoich „ulubionych” Świętych. To dzień szczególnie poświęcony każdemu z nich. W moim domu rodzinnym nie bez racji mówiło się, że tego dnia każdy obchodzi niejako swoje drugie w ciągu roku imieniny.
 
2. W Uroczystość Wszystkich Świętych Kościół idzie jednak o krok dalej. Czcimy bowiem nie tylko „wszystkich świętych wyniesionych na ołtarze”, ale „wszystkich świętych w ogóle” – tzn. wszystkich ludzi, którzy w ciągu wieków dostąpili największego Bożego daru, czyli łaski zbawienia. Nie każdy zbawiony, czyli święty został przez Kościół ogłoszony świętym czy błogosławionym. Dlatego całe rzesze zbawionych (=świętych) nie posiadają osobnego dnia, w którym szczególnie byśmy ich wspominali i błagali o ich wstawiennictwo. Ale dziś jest właśnie taki dzień, który Kościół w swej mądrości wyznaczył, abyśmy mogli modlić się jednocześnie do całego Kościoła zwanego triumfującym, cieszącego się już na wieki obcowaniem z Bogiem.
 
3. W tym kontekście trzeba stwierdzić, że paradoksalnie Uroczystość Wszystkich Świętych to w swej wymowie jedno z najbardziej radosnych świąt w całym roku liturgicznym. Łączymy się w tajemnicy świętych obcowania z całym niebem radującym się ciągłym obcowaniem z Bogiem.
 
4. W dwa pierwsze dni listopada, gdy przeżywamy Uroczystość Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny – wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych (o znaczeniu tego dnia osobno napiszę jutro) mamy zwyczaj udawać się na groby naszych zmarłych. Czy jest to tylko wyraz naszej pamięci o nich zakorzeniony w polskiej tradycji? Dla ludzi wierzących to zdecydowanie coś więcej. Fakt, że właśnie w tych dniach idziemy na groby naszych zmarłych jest świadectwem naszej głębokiej wiary, że i oni swoim życiem na ziemi zasłużyli na zbawienie, czyli albo już teraz są zbawionymi (=świętymi) i wówczas modlimy się do nich 1 listopada, bądź też przebywają w czyśćcu i po odpokutowaniu kar, które zaciągnęli na ziemi, również dostąpią łaski wiecznego zbawienia – wtedy modlimy się za nich, szczególnie 2 listopada. Jako że nie mamy jednak pewności co do zbawienia tych, których Kościół jeszcze nie beatyfikował ani nie kanonizował modlimy się raczej za nich, prosząc ich również o wstawiennictwo za nami. Jutro tę myśl pogłębię.
 
5. Jako że chodzenie na cmentarze mocno weszło Polakom w krew, także wielu ludzi niewierzących udaje się tego dnia na groby. Skoro Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to tak typowo kościelne święta, może nasuwać się pytanie, czy to dobrze, że również ludzie niewierzący chodzą na groby swoich bliskich zmarłych. Osobiście chcę zakrzyknąć: zdecydowanie tak! Dlaczego? Przynajmniej z dwóch powodów.
 
Po pierwsze dobrze, jeśli czasem ludzie niewierzący wybiorą się na grób swoich dziadków, przewinął się przez tłumy pobożnie modlących się przy grobach katolików, przejdą się przez cmentarz, na którym ujrzą setki krzyży. Podejdą do grobu swoich bliskich, na którym również ów krzyż zobaczą. Jasne, można zrobić to bezrefleksyjnie, ale czasem taki moment przypomnienia sobie o tym, że jego babcia była katoliczką i codziennie nabożnie odmawiała różaniec, może skłaniać do refleksji również nad swoją tożsamością. Trochę to naiwne? Jasne, można i tak stwierdzić, tyle że w moim głębokim przekonaniu Bóg chce trafić do każdego człowieka, wybranie się na miejsce poświęconego cmentarza katolickiego jest ze strony człowieka niewierzącego krokiem w Jego kierunku. Bóg zna serca. I potrafi przemieniać nawet te najbardziej zatwardziałe. Czego liczne przykłady mieliśmy w historii.
 
Drugi pozytywny aspekt takiej wizyty jest już czysto świecki. Nawiedzenie grobu swoich bliskich jest ważne także jako element zaspokajania czysto ludzkiej potrzeby zakorzenienia. Miałem przodków, którym dziś chcę oddać hołd, to oni poświęcili trud wychowania: mojego, moich rodziców, dziadków. Groby bliskich zbliżają do siebie rodziny, przypominają człowiekowi skąd pochodzimy. Takie zakorzenienie może wzmacniać rodzinę, może być także wspaniałym świadectwem szacunku dla swoich przodków wobec własnych dzieci. Zakorzenienie w rodzinie prowadzi z kolei także do zakorzenienia w Ojczyźnie jako rodzinie szerzej pojętej. I również ten świecki aspekt nawiedzenia cmentarza wydaje się ważny nie tylko dla ludzi niewierzących, ale także dla każdego z nas.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura