Paweł Pomianek Paweł Pomianek
6373
BLOG

Guadalupe – jeden z największych cudów chrześcijaństwa

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Kultura Obserwuj notkę 14

Wizerunek Madonny z Guadalupe można postawić obok Całunu Turyńskiego oraz Całunu z Manopello jako jeden z najbardziej niezwykłych przedmiotów kultu powstałych w sposób nadprzyrodzony.
 
Przed kilkoma dniami obchodziliśmy wspomnienie Maryi Panny z Guadalupe. Jako że pierwsze wielkie objawienia maryjne – głównie przez wzgląd na dużą odległość dzielącą Polskę od Meksyku – są stosunkowo mało znane w naszym kraju, warto przypomnieć najważniejsze i najbardziej interesujące kwestie dotyczące zarówno samych objawień, jak i cudownego wizerunku.
 
Maryja i ubogi wieśniak
 
Dla swojego pierwszego wielkiego objawienia – podobnie jak to bywało później – Maryja nie wybrała wielkich tego świata, ale ubogiego Indianina, który porzucił dawne wierzenia i uczył się religii katolickiej. Juan Diego (dziś święty Kościoła katolickiego) zmierzał właśnie na Eucharystię do miasteczka Tlatelolco, gdy w pobliżu wzgórza Tepeyac usłyszał zaskakujące dźwięki i wołanie po imieniu. Kiedy zbliżył się do miejsca, skąd wydobywał się głos ujrzał Niewiastę, której szata jaśniała słoneczną poświatą.
 
Niewiasta przedstawiła się Juanito (tak, zdrobnionym imieniem, pieszczotliwie nazywała Juana Diego) jako „Dziewica, Święta Matka Boga prawdy” i poprosiła Indianina, aby w miejscu objawienia powstał dla Niej mały dom. W tym miejscu „wysłucham łkania [mego ludu], ich narzekań i uzdrowię ich ze smutku, ciężkich doświadczeń i cierpień” – powiedziała Maryja. Poleciła też Diego, by udał się z tą prośbą do biskupa.
 
Franciszkanin Juan Zumarraga – jak przystało na rozsądnego Pasterza Kościoła – podszedł do „sensacji” z dużym sceptycyzmem. Gdy jednak Juan Diego w kolejnym dniu nie ustępował i ponownie prosił o „mały dom dla Maryi” na wzgórzu Tepeyac, biskup wypytał go dokładnie o szczegóły widzenia, jednak oświadczył, że nie postawi kaplicy bez wyraźnego znaku. Gdy Juan Diego ponownie stanął przed obliczem Maryi obiecała mu, że następnego dnia da mu znak, którego oczekuje biskup.
 
Jednak następnego dnia Diego nie pojawił się na wzgórzu Tepeyac. Nie mógł bowiem opuścić domu – musiał pozostać przy ciężko chorym wuju. Przestraszony tym, że nie wypełnił nakazu Maryi, starał się omijać wzgórze Tepeyac. Jednak Maryja pojawiła się na jego drodze. Nie tylko nie skarciła pokornego Indianina, ale też zapewniła go o tym, że jego krewy nie umrze. Następnie nakazała Juanowi Diego pójść na szczyt wzniesienia i zerwać kwiaty, które urosły pomimo mrozu i ostrej zimy. Gdy zerwał kwiaty Maryja ułożyła je na fałdzie jego białego płaszcza utkanego z włókien agawy (materiał wyjątkowo nietrwały) i kazała zanieć biskupowi.
 
Kiedy Diego odwinął płaszcz, biskup i jego podwładni zauważyli jak z tkaniny wysypują się kwiaty a na niej powstaje cudowny wizerunek. Wszyscy upadli na kolana i zaczęli się modlić.
 
(Źródło: Trzy spotkania z Maryją, „Nasza Arka” 2009, Numer specjalny, s. 4-5.)
 
Tajemnice cudownego obrazu
 
Powstania cudownego obrazu do dziś nie udało się wyjaśnić metodami naukowymi. Oto tylko kilka faktów świadczących o tym, że nie powstał on w sposób naturalny:
 
– na włóknach nie wykryto nawet najmniejszego śladu farby;
 
– tkanina z włókien agawy jako materiał niezwykle nietrwały rozpada się całkowicie maksymalnie po kilkudziesięciu latach – tymczasem obraz z Guadalupe od 500 lat, mimo że zwłaszcza przez pierwsze dziesięciolecia dotykały go tłumy wiernych, pocierając o niego różne przedmioty, wygląda na zupełnie nowy; kolory pozostają wciąż żywe i świeże;
 
– barwy obrazu zmieniają się w zależności od tego pod jakim kątem i z jakiej odległości na niego patrzymy; tego efektu nie można osiągnąć żadną znaną techniką malarską; w drugiej połowie XX wieku stwierdzono, że obraz przypomina wielką fotografię;
 
– Maryja jest ubrana w szatę przypominającą te, jakie kobiety nosiły na Bliskim Wschodzie w czasach Chrystusa – ubogi Indianin nie mógł mieć dostępu do tego rodzaju wiedzy.
 
(Źródło: Cudowny obraz pełen tajemnic, „Nasza Arka” 2009, Numer specjalny, s. 6-7.)
 
Nadzieja chrześcijaństwa w Nowej Ziemi
 
W 1517 r. w Europie miało miejsce jedno z najbardziej przykrych wydarzeń w jej historii, czyli Reformacja. Stary Kontynent już na zawsze utracił swoje dotychczasowe oblicze i swoją tożsamość – od 500 lat systematycznie i kierunkowo rozprzestrzenia się na naszym kontynencie działanie Rewolucji.
 
W tym kontekście objawienia mające miejsce w 1521 r., których owocem było włączenie do Kościoła w ciągu kilku lat 8 milionów nowych członków, wydają się Bożą odpowiedzią na spustoszenie reformacyjne.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura