Paweł Pomianek Paweł Pomianek
311
BLOG

Msza „o oddalenie kary Bożej i klęsk żywiołowych”. Normalne?

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Kultura Obserwuj notkę 24

Wczoraj byłem na Mszy świętej w jednej z rzeszowskich parafii (ale nie w mojej) i jedną z intencji była właśnie taka: „O oddalenie kary Bożej i klęsk żywiołowych”. Przyznam, że byłem nią pozytywnie zaskoczony. Czy więc uważam, że obecna powódź jest karą Bożą na naród Polski? Absolutnie nie śmiałbym postawić takiej tezy. Dlaczego więc ta intencja mnie ucieszyła?
 
Z kilku powodów:
 
1. Ktoś jeszcze wierzy, że Pan Bóg może wpływać na bieg dziejów – to może rzecz najbardziej prozaiczna, ale w tym wszystkim kluczowa; niezależnie od tego, dlaczego pewne rzeczy się dzieją, ktoś wierzy, że Pan Bóg może nas od nich uratować.
 
2. Ktoś pokusił się o teologiczną interpretację rzeczywistości – w dzisiejszych czasach, gdy uczy się ludzi myśleć trochę, jak zwierzątka na zasadzie wyłącznie naturalnego wyjaśniania wszystkiego, ktoś pokusił się o interpretację idącą głębiej; w taki sposób jest napisane Pismo Święte – na zdarzenia z życia ludzi jest nałożona interpretacja Bożego działania w życiu ludzi i społeczeństw; to bardzo dobrze, że dziś jeszcze w taki sposób ktoś myśli; oczywiście daleki jestem od rezygnacji z naturalnego wyjaśniania zdarzeń – ono jest absolutnie podstawowe; ale nakładanie na to wszystko interpretacji odnoszącej się do działania Bożego jest jak najbardziej na miejscu. W ostatnim czasie udziałem naszego narodu są wydarzenia straszliwe. Jeśli w niespełna półtora miesiąca po największej katastrofie lotniczej w naszej historii, w której ginie Głowa Państwa i wiele ważnych osób z naszego życia publicznego, zalewa niemal wszystkie regiony kraju powódź, jakiej nie widziano od dziesięcioleci – jest zupełnie naturalne, że człowiek wierzący, który ma otwartą głowę, zaczyna pytać o głębszy sens tych wydarzeń.
 
3. Ktoś wierzy, że Pan Bóg może zsyłać kary za przewinienia ludzi (także w wymiarze społecznym, a nie tylko jednostkowym) – dziś, gdy mówi się tylko o tym, jak miłujący i miłosierny jest Pan Bóg niektóre kręgi w Kościele zupełnie zapomniały, że Pan Bóg może karać, a jego kara jest nieraz o wiele sroższa niż kary ludzkie; intencja Mszy przypomina także, że Pan Bóg może karać nie tylko jednostki, ale i narody za nieetyczne życie ich większości; wystarczy wgłębić się w Stary Testament, ale nie tylko – jeśli ktoś zna choćby objawienia dotyczące kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa i Chrystusa Króla, wie jak ważny dla historii danego narodu w dziejach jest właśnie wymiar społeczny, postępowanie jego liderów lub jego większości; dodajmy jednak, że mimo iż tutaj na ziemi sprawiedliwi mogą ponieść karę Bożą razem z niesprawiedliwymi, ostatecznie „Reszta Izraela” – jak nazywana jest garstka sprawiedliwych w Starym Testamencie – zostanie zbawiona a sprawiedliwości (choć już nie tutaj na ziemi i nie po ludzku) na pewno stanie się zadość.
 
4. Ktoś wierzy, że Eucharystia ma moc przebłagania Boga i zmiany biegu dziejów – ktoś wierzy w moc modlitwy przebłagalnej i błagalnej; bardzo to fatimskie, bardzo Vianneyowe.
 
5. Księża nie wstydzili się odprawić Mszy w takiej intencji – to dla mnie osobiście bodaj największe zaskoczenie; nie wyobrażam sobie takiej intencji np. w mojej parafii; cieszę się, że nie wszyscy księża ulegli jeszcze posoborowej teologii o Bogu pobłażliwym i solidarnie klepiącym po plecach każdego grzesznika.
 
**************
 
Niektórzy zapewne jeszcze raz chcieliby mi postawić pytanie zawarte już w leadzie: czy uważam, że obecna powódź to kara na naród Polski? I jeszcze raz odpowiadam: nie postawiłbym takiej tezy. Ale podobnie nie dałbym sobie uciąć głowy za stwierdzenie odwrotne, że obecna powódź nie jest karą. W kwestii Bożych ingerencji w konkretne zdarzenia zdecydowanie najbliższa jest mi postawa sceptyczna. Na tego typu pytania odpowiadam więc pokorne: nie wiem.
 
Niemniej jednak nie uważam za szkodliwe, jeśli ktoś uważa, że ta powódź jest karą Bożą i prowadzi go to do pokuty, poprawiania swojego życia, do stawania się lepszym, bardziej gotowym na spotkanie z Bogiem. Z drugiej strony głoszenie tezy, że to z całą pewnością kara Boża może być bardzo niebezpieczne: ktoś o słabej wierze nie znający w całej rozciągłości Pisma Świętego i głębi naszej wiary może stwierdzić, że Bóg jest tyranem, który znęca się nad niewinnymi ludźmi. Dlaczego więc intencję Mszy uważam także za pożyteczną: bo nie sądzę, by sugerowała ona, że obecna powódź na pewno jest karą Bożą. To po prostu modlitwa o odsunięcie zarówno kary Bożej, jak i klęsk żywiołowych, bez prostej odpowiedzi: to jest kara Boża. Choć mam podejrzenie, że osoba która tę intencję złożyła – może takie przekonanie posiadać.
 
Pan Bóg zawsze chce dobra człowieka. Niekoniecznie jest to dobro takie, jak rozumie je człowiek, bo Bóg widzi całościowo. Zawsze jest to dobro w perspektywie zbawczej. Nawet jeśli na świecie dzieje się coś złego, coś wbrew Bożej, Bóg chce wyprowadzić z tego dobro dla człowieka. W tym kontekście tak naprawdę odpowiedź na pytanie, czy to kara Boża, czy nie – nie jest istotna. Ważne jest, byśmy wykorzystali tę kolejną straszną tragedię, do tego, by stawać się lepszymi, by myśleć nad swoim życiem indywidualnym i społecznym, by leczyć to, co chore. Niezależnie od tego, dlaczego jest w naszym kraju w tym roku źle, możemy to wykorzystać jako wezwanie do nawrócenia, do gorętszej modlitwy – a stwierdzenie, że właśnie taka jest wola Boża, nie będzie już w żaden sposób ryzykowne.
 
**************
 
W powyższym tekście poruszony został niewątpliwie dość skomplikowany problem teologiczny. To, co napisałem nie jest raczej zrozumiałe dla ludzi niewierzących bądź wyznawców innych religii. Proszę więc o ewentualne komentowanie wyłącznie ludzi wierzących, którzy swoją wiarę traktują poważnie. Oczywiście mogą to być komentarze krytyczne. Rzecz w tym, że komentarze wrogów Kościoła i niekatolików prawdopodobnie będą nie na temat. W związku z tym zwłaszcza szkodliwe i prowokacyjne pozwolę sobie konsekwentnie usuwać.

 

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura