Paweł Pomianek Paweł Pomianek
162
BLOG

Jeszcze o gejach i lesbijkach

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Polityka Obserwuj notkę 6

Wczorajpisałem o absurdalnej decyzji władz Krakowa, żeby promować miasto, jako szczególnie przyjazne ludziom cierpiącym na skłonności homoseksualne i w swej słabości tej słabości ulegającym. Homo-temat jest jednak nadal świeżutki, bo oto w ostatnią sobotę odbył się w Polsce pierwszy tzw. „ślub” lesbijek.

Tego jeszcze w Polsce nie było – podaje Dziennik.pl. – Dwie kobiety wzięły ślub. Lesbijki połączył węzłem małżeńskim prezbiter Reformowanego Kościoła Katolickiego, a potem była ceremonia humanistyczna. Panie żyją ze sobą wiele lat.

 

Chciałbym zwrócić uwagę na jeden akapit tekstu, który może znakomicie uświadomić kluczową rzecz:

 

"Pierwsze małżeństwo homo to dwie wierzące humanistki" - donosi racjonalista.pl. Obie kobiety założyły sobie obrączki, wygłosiły przysięgę małżeńską, a potem pokroiły tort weselny. Zupełnie jak wtedy, gdy ślub biorą kobieta i mężczyzna.

 

Już nawet nie chodzi o sformułowania „wierzące humanistki”, bo ono również wyraźnie ukazuje, że o żadnej wierze w Boga mowy tutaj być nie może. Chodzi o zdanie ostatnie, że było „zupełnie jak wtedy, gdy ślub biorą kobieta i mężczyzna”. No właśnie było pozornie zupełnie tak samo, tylko że to, co się stało tutaj można nazwać tylko i wyłącznie teatrem, odegraniem pewnych ról. I niczym więcej. Gdy mężczyzna z kobietą biorą ślub przed Bogiem wykonywane gesty, wypowiadane słowa nie służą widowisku, ale w sposób całkowicie realny zmieniają rzeczywistość. Kobieta, która przyszła do ołtarza jako nie-żona odchodzi od niego przemieniona – jest niejako nową osobą, żoną. Mężczyzna odchodzi jako mąż. Przysięga mężczyzny i kobiety tworzy między nimi nadprzyrodzony węzeł, związany – za ich dobrowolną zgodą – przez Boga i nikt tu na ziemi tego węzła nie jest już w stanie rozsupłać.

 

Właśnie owa zmiana rzeczywistości jest celem przysięgi małżeńskiej. Jeśli ma się odbywać tylko teatrum jest to zupełnie bez sensu. I bez sensu było tutaj. Bo rzeczywistość na poziomie nadprzyrodzonym zmienić się nie mogła, gdyż zabrakło szafarza – nie było mężczyzny i kobiety, którzy w wolności oddają się sobie nawzajem w dozgonnej miłości.

 

I żeby te lesbijki nawet na rzęsach chodziły, to tej uroczystości zawarciem związku małżeńskiego – chcąc być wiernym rzeczywistości – nazwać nie można. – Zależy nam, aby przekazać to innym, aby postrzegano nas w kategoriach rodziny a nie tylko – jak wcześniej – oddzielnych osób – mówiła w trakcie uroczystości jedna z pań. Cóż… Niestety dla człowieka mającego kontakt z rzeczywistością i odrobinę zdrowego rozsądku nie jest to możliwe.

 

Ale cóż. My w Polsce i tak jesteśmy – jak to mawiają – sto lat za murzynami. W Anglii w maju związek gejowski (może to byłoby dobre określenie, bo przecież związkiem małżeńskim to coś nie jest) zawarło dwóch pastorów. Śpieszmy się, bo przecież musimy nadrabiać dystans dzielący nas od Europy.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka